Today was a big day. Unfortunately, we slept in and missed most of it! But, how nice it was to wake up listening to soldiers' chanting and noises made by war planes flying over our building.... It motivated us to get up and look for some action. At first, we were welcomed by a giant Azerbaijan flag...
Już od tygonia zapowiadało się na to, że niedziela będzie wyjątkowo ciekawa. Niestety, troszkę sie nam zaspało i wstaliśmy dopiero gdy zbudziły nas odgłosy żołnierskich śpiewów i grzmoty samolotów F-16 przelatujących tuż nad naszym budynkiem... Zerwaliśmy się więc na nogi i pobiegliśmy do miasta, sprawdzić co się tam dzieje. Już na samym początku powitała nas ogromniście partiotyczna flaga Azerbejdżanu. Bez dwóch zdań, takiej flagi jeszcze nie widzieliśmy...
Then we noticed some mysterious tracks...
Jakby tego było mało, po chwili zauważyliśmy tajemniczo wyglądające ślady...
Shortly after we found out what caused this destruction.
Wkrótce potem dane nam było odnaleźć właścicieli owych śladów....
But who cares about the roads, after all it was a truly joyous moment for the people of Azerbaijan. A day like today only happens once a year.
Ale któż by się tam przejmował takimi głupotami, jak zniszczone drogi. Najważniejsze, że ludność Azerbejdżanu mogła radośnie uczestniczyć w tym jakże ważnym wydarzeniu. W końcu nie co dzień jest okazja, aby sobie z bliska pooglądać czołgi.
Even George Clooney flew over to celebrate with us ;)
Nawet George Clooney przyleciał z Hameryki, żeby z nami poświętować ;)
No comments:
Post a Comment