Last Sunday, I went on a wonderful little trekking trip in the Caucasus. The scenery was amazing! And it was so peaceful over there :) We drove to Quba and then we took a road towards Xinaliq. We stopped somewhere in between, crossed a little bridge and walked for about 2 hours to reach a picturesque and quiet little village of Qriz.
W ubiegłą niedzielę wybrałam się z koleżankami na wspaniałą wycieczkę trekkingową na Kaukazie. Widoki były niesamowite! I jak spokojnie tam było :) Po prostu miodzik na moje serduszko :) Z Baku pojechałyśmy drogą na Qubę, a potem skręcilismy na Xinaliq. Zatrzymałyśmy się gdzieś pomiędzy, przekroczyłyśmy rzekę rozsypującym się mostem, a potem szłyśmy przez około dwie godziny, aby w końcu dotrzeć do malowniczej i spokojnej wioski Qriz :)
On the way to Quba. W drodze do Quby.
Samovar - makes the best tea ever. Nie ma to jak herbatka z samowaru.
Azerbaijani-style graffiti. Graffiti w stylu azerbejdżańskim ;)
And here is our lovely bridge. Całe szczęście, że się nie zawalił!
(photo by Eva)
Amazing, amazing, amazing! Czyż nie piękne są kaukaskie krajobrazy?
Real meadow! Prawdziwa łąka :D
Getting close to Qriz. Powoli zbliżamy się do celu :)
Local mosque. Meczecik.
Poop-fence ;) Can be used to heat the house in winter. Sciana z kupy - przyda się zimą, będzie czym palić w piecu.
Qriz in all its glory ;) and me. Qriz w całej okazałości :) i ja :)
Thanks Eva.
Someone will have a new pair of shoes... O, a tu się suszą skórki.
Me. Ja. (by Eva)
In search of shade. W poszukiwaniu cienia.
There is nothing like Azerbaijani tea after a long walk :) A na zakończenie: czaj :)